Suwalczanin ma wątpliwości, czy sądowi zależy na pełnym wyjaśnieniu sprawy śmierci jego ojca

Jak informowaliśmy, przed sądem w Olecku toczy się proces dotyczący śmierci w 2012 roku znanego suwalskiego lekarza Mirosława Gałkowskiego. Rodzina uważa, że przyczynili się do tego jego koledzy po fachu z Suwałk i z Sejn. Po trwającym parę lat śledztwie prokuratura ostatecznie je umorzyła. Gałkowscy wnieśli więc do sądu prywatny akt oskarżenia. Zarzuty przedstawili ośmiu lekarzom. 

Niedawno olecki sędzia Krzysztof Koronkiewicz zażądał od syn Mirosława Gałkowskiego - Edwina Gałkowskiego, by znalazł specjalistę, który wypowie się w tej sprawie.

Otrzymałem pisemne postanowienie, że mam w 14 dni wskazać specjalistę, który jest zaprzysiężony jako biegły w sądach okręgowych w Polsce. To jest poprzeczka nie do przeskoczenia. Przekopałem cały kraj i okazało się, że osób spełniających takie kryteria jest zaledwie kilka. Jednak udało mi się to zrobić i w wyznaczonym czasie wskazałem sądowi wysokiej klasy specjalistę mikrobiologii z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ale sędzia Koronkiewicz tego nie zaakceptował. Postanowił, że w tej sprawie po raz kolejny wypowiedzą się biegli z Łodzi, którzy występowali w prokuratorskim postępowaniu. Edwin Gałkowski podważa ich kompetencje. Jak twierdzi, nie są to specjaliści z mikrobiologii.  

Przysięgam, że nie pozwolę na to, aby ci ludzie ponownie wydawali jakiekolwiek opinie w tej sprawie. Byłoby to złamaniem prawa. Wielu profesorów w Polsce zna dokumentację z leczenia mojego ojca i wszyscy zgodnie twierdzą, że opinia łódzkich lekarzy jest "załatwiona". Serce mi pęka, kiedy na to wszystko patrzę. Nie dam się oszukać. Moim zdaniem, sprawa od samego początku była ukartowana. Według mnie, sędzia celowo  utrudnia przebieg całego procesu.

Gałkowski chce złożyć formalny wniosek o wyłączenie łódzkich biegłych.

Prowadzący sprawę sędzia z Olecka Krzysztof Koronkiewicz odmówił rozmowy z Radiem Białystok na ten temat.