Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - 3,5-letnia dziewczynka sama wyszła z domu w Białymstoku. MOPR sprawdza sytuację rodziny
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku sprawdzi sytuację 3,5-letniej dziewczynki, która w środę (5.11) sama nad ranem wyszła z domu w samej piżamie. Zziębnięte dziecko o 5:30 rano na jednym z przystanków na osiedlu Dziesięciny znalazł przypadkowy przechodzień, który poinformował policję. Dziewczynka trafiła do szpitala.
Okazuje się, że w rodzinie jest też dwójka innych dzieci. Dlatego miejscy urzędnicy sprawdzą, czy nic im nie zagraża.
Jeżeli pojawiają się wątpliwości, to sprawdzana jest m.in. historia rodziny - czy współpracuję z MOPR, czy jest jej znana, czy jest tam Niebieska Karta, czy jest tam Asystent Rodziny. I na tej podstawie podejmowane są decyzje o tym, jak ma wyglądać dalsza pomoc udzielana tym osobom - mówi rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Boublej.
Jeśli okaże się, że dzieciom zagraża niebezpieczeństwo, mogą trafić do rodziny zastępczej.
Jeżeli informacje, które zdobywamy wskazują na to, że to bezpieczeństwo może być zagrożone, to wtedy postępowanie jest takie, że przy współpracy z sądem i policją, takie dzieci trafiają do pieczy zastępczej. Oczywiście nie na zawsze, ale ten czas, który potrzebny jest, żeby opiekunowie mogli w jakiś sposób pozbierać swoje sprawy; by środowisko, które tworzą było tym, by dzieci mogły się rozwijać w sposób bezpieczny - dodaje Urszula Boublej.
Oddzielne postępowanie w tej sprawie prowadzą białostoccy policjanci, którzy sprawdzają, jak 3,5-letnia dziewczynka znalazła się sama na przystanku autobusowym.
Sprawą zajmie się też sąd rodzinny.
| red: bs