Mieszkańcy bloków w Krynkach zaskoczeni decyzją spółdzielni o wyłączeniu w styczniu ciepłej wody

Chodzi o 156 mieszkań, które z powodu wysokich kosztów opału za kilkanaście dni mają być odcięte od ciepłej wody. To pod każdym względem zła wiadomość – mówią pytani przez nas mieszkańcy osiedla.

Część osób, z którymi rozmawialiśmy, nie dowierza, by zarząd spółdzielni mógł podjąć taką decyzję. Zawracają też uwagę, że nie było w tej sprawie wcześniej żadnych „konsultacji”, a samo ogłoszenie, które pojawiło się 22 grudnia, jest zaskakujące. Dla wielu osób informacja jest szokująca i przyznają, że teraz nie są w stanie racjonalnie jej ocenić. Krytykują propozycję zakupu ogrzewaczy wody, jak mówią – to niemałe koszty i konieczność wezwania specjalisty do montażu. Niektórzy twierdzą, że choć ogłoszenie jest „szokujące”, jednoznacznie wskazuje na definitywne zakończenie dostarczania ciepłej wody, to jednak do tego finalnie nie dojdzie, bo godziłoby to w mieszkańców osiedla.

Tymczasem prezes Spółdzielni Osiedle Bema w Krynkach Wojciech Makłajewski przyznaje, że faktycznie w klatkach wywieszono takie ogłoszenie, by zmusić mieszkańców do zainteresowania się tematem kosztów ogrzewania wody. Jak mówi, po zmianie cen surowców, koszt podgrzania wody wynosi od 150 do 200 złotych za metr sześcienny, a spółdzielnia na razie pobiera nieco ponad 20 złotych za metr. Zaznacza też, że wbrew temu, co można przeczytać w ogłoszeniu, nie zapadły żadne wiążące decyzje o odcięciu mieszkańców od ciepłej wody. Zapowiedział też, że po nowym roku spółdzielnia zorganizuje ogólne zebranie mieszkańców, by przedyskutować ten temat.

| red: maj