Jagiellonia Białystok remisuje z Wartą Poznań [zdjęcia]

Romanczuk wrócił do składu, zagrał też Piszczek

Goście zagrali w Białymstoku w składzie identycznym, jak w wygranym meczu z Radomiakiem. W zespole gospodarzy do składu wrócił po chorobie lider i kapitan zespołu Taras Romanczuk. Niemal tuż po podpisaniu kontraktu w pierwszej jedenastce Jagiellonii zadebiutował napastnik Filip Piszczek, który w miniony piątek podpisał umowę przechodząc do białostockiej drużyny z Cracovii.

Radiowy skrót meczu: 

Radiowa relacja z całego meczu:

Pierwsza połowa niedzielnego meczu rozczarowała swoim poziomem. Obie drużyny nie potrafiły stworzyć podbramkowych sytuacji i gra na pewno nie mogła podobać się kibicom. Obie drużyny będą chciały, jak najszybciej zapomnieć o tej połowie.

Przed meczem na bandach reklamowych wokół boiska pojawiły się hasła "Nigdy więcej wojny, Ukraina - my z Wami".

Z kolei kibice na trybunie Ultra wywiesili niecenzuralny transparent skierowany do Putina. 

Fani żółto-czerwonych skandowali też nazwiska dwóch zawodników Jagi: Tarasa Romanczuka i Andrzeja Trubehy, którzy urodzili się na Ukrainie. Przed meczem zawodnicy i sędziowie zrobili pamiątkowe zdjęcie z flagą Ukrainy, a piłkarze Jagi i sędziowie mieli na rękach niebiesko-żółte opaski.

Jaga grała w osłabieniu

Od początku przy piłce utrzymywali się gospodarze, ale nic z tego nie wynikało. W 25. min miało miejsce zdarzenie, które zaważyło na dalszym przebiegu meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego rumuński stoper Jagiellonii Bogdan Tiru próbował w polu karnym gości uderzyć piłkę przewrotką, ale trafił w twarz Michała Kopczyńskiego. Pomocnik Warty musiał opuścić boisko, a sędzia Damian Kos ocenił, że zagranie było tak niebezpieczne, że kwalifikuje się na czerwoną kartkę.

Od tego momentu inicjatywę przejęli goście, ale i oni nie stwarzali groźnych sytuacji. Do 42. min, gdy stuprocentową szansę zmarnował Jayson Papeau. Francuski skrzydłowy dostał podanie w polu karnym Jagiellonii i powinien przynajmniej trafić w światło bramki, ale mniej więcej z jedenastu metrów przestrzelił.

Jagiellonia do przerwy nie oddała żadnego celnego strzału, w ogóle niewidoczny był Piszczek, ale też nie otrzymywał żadnych piłek od kolegów z nowej drużyny. Na drugą połowę już nie wyszedł.

Druga połowa meczu

W drugiej połowie kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli nieco lepszą grę, a przede wszystkim gole. W 63. min. Alomerovicia pokonał Frank Castaneda. Po akcji prawą stroną w słupek uderzył Miłosz Szczepański, a praktycznie do pustej bramki piłkę dobił Kolumbijczyk Frank Castaneda. To jego pierwszy gol w ekstraklasie.

Piłkarze Warty jeszcze nie zdążyli się długo pocieszyć z prowadzenia, a już Jagiellonia odrobiła straty. Gola strzelił Tomas Prikryl.

Jak się okazało, był to jedyny w meczu celny strzał Jagiellonii.

W 83. min. rywale mogli podwyższyć prowadzenie. Strzelec pierwszego gola Frank Catsaneda znalazł się w sytuacji sam na sam z Alomeroviciem, ale przestrzelił i posłał piłkę obok słupka.

W dalszej części gry żadnej z drużyn nie udało się strzelić gola i drużyny podzieliły się punktami.

Wypowiedzi trenerów i piłkarzy po meczu:

Piotr Nowak:

Dawid Szulczek:

Tomas Prikryl:

Karol Struski:

Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Frank Castaneda (63), 1:1 Tomas Prikryl (65).

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic, Karol Struski. Warta Poznań: Michał Kopczyński, Mateusz Kupczak, Jan Grzesik. Czerwona kartka - Jagiellonia Białystok: Bogdan Tiru (25-faul).

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo). Widzów: 5179.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Bogdan Tiru, Michał Pazdan, Miłosz Matysik, Bojan Nastic - Karol Struski (78. Bartłomiej Wdowik), Taras Romanczuk, Tomas Prikryl (87. Kacper Tabiś), Przemysław Mystkowski (67. Martin Pospisil), Fedor Cernych (87. Andrzej Trubeha), Filip Piszczek (46. Paweł Olszewski).

Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Robert Ivanov, Dawid Szymonowicz, Łukasz Trałka, Konrad Matuszewski (84. Kajetan Szmyt) - Jayson Papeau (61. Frank Castaneda), Mateusz Kupczak (61. Niilo Maenpaa), Michał Kopczyński (26. Miłosz Szczepański), Miguel Luis (84. Jordan Courtney-Perkins) - Adam Zrelak.

źródło: PAP | red: wsz, zmj