Część lokatorów Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zalega ze spłatą czynszu - długi wynoszą łącznie 1,9 mln zł

Mieszkańcy mają do spłacenia długi w różnej wysokości

Pojedynczy mieszkańcy mają do spłacenia długi w różnej wysokości.

Największy dotyczy mieszkania lokatorskiego, w stosunku do którego jest już wyrok eksmisyjny. To są kwoty w granicach 15-20 tysięcy. Ale są i tacy, którzy dług regulują dopiero wówczas, kiedy zaczyna się postępowanie komornicze i natychmiast uiszczają te 3, 4 czy 5 tysięcy złotych

- mówi Janusz Struzik.

Procedurę egzekucyjną spółdzielnia wszczyna po tym, gdy lokator nie płaci przez dwa miesiące. Potem są wezwania do zapłaty, zaczyna się naliczanie karnych odsetek, a na końcu pojawiają się wnioski o eksmisję. W przypadku mieszkań własnościowych, w grę wchodzi także ich sprzedaż na poczet długu. W ostatnich miesiącach komornik sprzedał dwa takie lokale.

Suwalska spółdzielnia stara się iść dłużnikom na rękę

Janusz Struzik zapewnia, że spółdzielnia stara się iść dłużnikom na rękę. Prowadzi rozmowy, zawiera ugody, w myśl których zawieszana jest spłata odsetek. Jednak wzorem niektórych innych spółdzielni, długu odpracować nie można.

- Mamy z tym złe doświadczenia - wyjaśnia Janusz Struzik. - Na przykład człowiek wziął farbę oraz sprzęt, nic nie zrobił i porzucił pracę. A my nie odzyskaliśmy zadłużenia.  

Jeden z lokatorów SSM, który czynsz uiszcza na bieżąco, uważa, że każdy płacić powinien.

- Oczywiście, że każdy powinien płacić i pilnować, żeby nie narosły mu zaległości - mówi. - Natomiast czynsze powinny być mniejsze. To jednak jest co miesiąc dosyć spora kwota. Można by przyjrzeć się dokładnie opłatom, czy aby wysokość wszystkich jest zasadna.  

Janusz Struzik zapewnia jednak, że czynsze są w SSM niższe od spółdzielczej średniej krajowej.

| red: mag